Wycieczka do Krakowa i okolic w dniach 10-13 maja 2011 roku Drukuj
Autor: Izabela Drozd   

W dniach 10-13 maja 2011 roku Koło Turystyczne PTTK „SENIOR” zorganizowało dla słuchaczy naszego Uniwersytetu wycieczkę do Krakowa i okolic.

Pierwszego dnia pokonaliśmy trasę na odcinku: Włocławek - Częstochowa - Wadowice - Kalwaria Zebrzydowska. W Częstochowie udaliśmy się do klasztoru na Jasnej Górze, aby w zadumie adorować wizerunek Cudownego Obrazu Matki Bożej. W Wadowicach - pierwsze kroki skierowane zostały do Bazyliki Ofiarowania Najświętszej Marii Panny, kościoła związanego z życiem naszego Papieża Jana Pawła II, a następnie do muzeum poświęconemu temu Wielkiemu Polakowi. Oczywiście wszyscy uczestnicy wycieczki zgodnie z tradycja skosztowali wadowickich kremówek. Były faktycznie przepyszne. Kalwaria Zebrzydowska - razem z przewodniczką poznaliśmy dzieje Sanktuarium pasyjno-maryjnego oo. bernardynów z cudownym obrazem Matki Bożej Kalwaryjskiej, przeszliśmy również dróżkami Pana Jezusa i Matki Boskiej, gdzie znajdują się 42 kaplice, wybudowane na wzór obiektów z Ziemi Świętej. W klasztorze mieliśmy zagwarantowane noclegi, a przed wyjazdem następnego dnia rano w dalszą trasę, smaczne śniadanie.

Drugi dzień naszej wyprawy poświęcony był na zwiedzanie Krakowa. Naszą wędrówkę zaczęliśmy od Bazyliki Mniejszej św. Floriana, następnie Barbakanu, teatru Słowackiego, placu Szczepańskiego, gdzie znajduje się budynek Teatru Starego i Pałac Sztuki. Przed godziną 12 dotarliśmy na dziedziniec Muzeum Jagiellońskiego, żeby wysłuchać wygrywaną przez zegar pieśń Gaudeamus Igitur, którą wszyscy zebrani na dziedzińcu odśpiewali oraz zobaczyć przesuwające się w zegarze postacie historyczne. Przez Ogród Profesorski ruszyliśmy do Kolegiaty św. Anny, akademickiego sanktuarium. W podziemiach tej świątyni znajdują się szczątki rektorów i profesorów, a we wnętrzu kościoła liczne epitafia wspominające znanych ludzi, twórców nauki, sztuki i kultury. Następnie udaliśmy się do Kościoła Mariackiego, podziwiając po drodze Sukiennice. W Kościele przypomniała mi się opowieść o ciżemce z książki przeczytanej w dzieciństwie pani Antoniny Domańskiej pt. „Historia żółtej ciżemki” i zastanawiam się, czy faktycznie gdzieś pod ołtarzem leży zgubiona przez chłopca ciżemka. Nasza pani Przewodnik doprowadziła nas pod sam ołtarz wykonany przez Wita Stwosza. Był zamknięty, jednak po kilku minutach siostra zakonna pomalutku otworzyła skrzydła ołtarza. To naprawdę wielkie dzieło. Składa się z trzech części, dwóch ruchomych( to właśnie te otwierane przez siostrę skrzydła ) i jednej nieruchomej( głównej części ołtarza). Figury, których jest ponad 200, zbudowane są z litych klocków lipowych. Szkoda, że nie można zrobić zdjęcia, ( zakaz, ciągle ktoś ze straży kościelnej zwraca uwagę ), więc lepiej nie ryzykować. Wychodzimy na zewnątrz. Jest pełna godzina i z wieży kościelnej rozbrzmiewa głos trąbki. Wszystkie oczy skierowane są na maleńkie okienko na wieży, gdzie po zakończeniu hejnału, hejnalista machając trąbką, zaprasza do siebie na górę. Niestety mamy mało czasu, może następnym razem wdrapiemy się na wieżę.
Mijamy Ratusz, restaurację u Wierzynka i docieramy na znaną wszystkim ulicę Franciszkańską 3, to tutaj mieści się Pałac Arcybiskupów Krakowskich, który przez wiele lat był domem metropolity krakowskiego ks. kardynała Karola Wojtyły. Na dziedzińcu stoi pomnik Jana Pawła II, ale najważniejsze jest okno wychodzące na ulicę, z którego podczas swoich pielgrzymek do Polski nasz Papież prowadził długie nocne rozmowy z wiernymi. To na Franciszkańskiej 3 śpiewano ukochaną przez Papieża „Barkę”
Po przeciwnej stronie ulicy jest Bazylika św. Franciszka z Asyżu, a w niej przepiękny witraż „Bóg Ojciec” zaprojektowany przez Stanisława Wyspiańskiego, naturalnej wielkości replika całunu turyńskiego i ławka z tabliczką mówiącą, że w tym miejscu modlił się ks. kard. Karol Wojtyła.
Przed nam droga do dzielnicy żydowskiej w Krakowie - Kazimierza., miasta założonego przez króla Kazimierza.
Od swojego powstania w XIV wieku do początków XIX wieku było to samodzielne miasto, położone na południe od Krakowa i oddzielone od niego Wisłą.
W 1495 roku decyzją Jana Olbrachta Żydzi zamieszkujący dotychczas w Krakowie mieli przenieść się do Kazimierza, i tak powstała dzielnica żydowska, z licznymi synagogami - obecnie jest ich 7, szkołami, uczelniami, cmentarzami. Szybko bogacący się kupcy żydowscy wznosili tu okazałe domy mieszkalne. Kazimierz stał się ośrodkiem kultury żydowskiej w Polsce i na świecie.
Docieramy do Bazyliki Bożego Ciała. Z powstaniem tego kościoła związana jest legenda mówiąca o tym, że z kościoła Wszystkich Świętych złodzieje ukradli monstrancję, a następnie, kiedy okazało się, że nie jest ona wykonana ze szlachetnego kruszcu porzucili ją wraz z hostią na bagnach wsi Bawół. Miejsce to jednak przez okoliczna ludność zostało odnalezione, a na pamiątkę tego wydarzenia król Kazimierz w 1340 roku wybudował kościół ku czci Bożego Ciała.
Przemierzając uliczki Kazimierza dochodzimy do Starej Synagogi, następnie do najstarszego w Polsce i Europie cmentarza żydowskiego, gdzie pochówki dokonywano już od połowy XVI wieku do połowy XIX wieku., przechodzimy obok mykwy - rytualnej łaźni dla kobiet i mężczyzn, wchodzimy do Synagogi Kupa, panowie zakładają leżące na stoliczku nakrycia głowy - jarmułki i zaczynany zwiedzanie obiektu.
W Sali modlitewnej, widzimy na drewnianym stropie pochodzące z 1925 roku malowidła przedstawiające panoramę Jerozolimy, potop, Tyberiadę, dąb Mamre, Jaffę, Ścianę Płaczu, panoramę Hebronu i Hajfy, zaś na belkach otaczających galerię dla kobiet cykl znaków zodiaku. W Polsce jest tylko siedem Synagog posiadających taki cykl. Idąc uliczkami Kazimierza dochodzimy do placu, gdzie znajduje się tzw. Okrąglak pobudowany w 1900 roku i wydzierżawiony Gminie Żydowskiej na rytualną rzeźnię drobiu. Obecni mieści się tu hala targowa, a na jej dachu odbywają się okresowo koncerty muzyczne. Szkoda, że brak czasu uniemożliwia nam zatrzymanie się w jakimś lokalu i skosztowanie prawdziwej kuchni żydowskiej.
Nasz szlak wyprawy prowadzi na Skałkę. Mijamy jeszcze kościół św. Rity i docieramy do Bazyliki św. Michała Archanioła na Skałce. Swoje zwiedzanie zaczynamy od jednonawowej krypty wykutej w skale i znajdującej się pod kościołem, zwanej kryptą zasłużonych. To tutaj spoczywają szczątki św. Stanisława, Jana Długosza, Wincentego Pola, Lucjana Siemińskiego, Ignacego Kraszewskiego, Teofila Lenartowicza, Adama Asnyka, Henryka Siemiradzkiego, Stanisława Wyspiańskiego, Jacka Malczewskiego, Karola Szymanowskiego, Ludwika Solskiego Tadeusza Banachiewicza i Czesława Miłosza.
Od XIV wieku do kościoła na Skałkę pielgrzymowali z Wawelu polscy królowie przed lub po koronacji.
Zwiedzamy wnętrze kościoła oraz dziedziniec kościelny, gdzie zatrzymujemy się przed ołtarzem Trzech Tysiącleci. Budowla ma charakter wielofunkcyjny, służy liturgii oraz mogą odbywać się tu wydarzenia artystyczne. Ołtarz zajmuje około 1000 m kwadratowych.
Nasz dzień wędrówek po Krakowie kończymy na Wawelu, „ładując akumulatory” przy czakramie wawelskim oraz schodząc do krypty pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich i Józefa Piłsudskiego.
To nie koniec atrakcji na dzień dzisiejszy. Musiałyśmy bardzo szybko zjeść obiado-kolację, bo na godzinę 19 mieliśmy bilety do Teatru STU, na spektakl pt. „Wariacje tischnerowskie”. Kabaret filozoficzny” z udziałem m.in. Jerzego Treli i Piotra Cyrwusa.
Spektakl to Tischnerowska koncepcja życia ukazana gwarą góralską w przystępnej, dowcipnej formie. Księdza Tischnera grał Piotr Cyrwus, zaś kuma - górala Jerzy Trela. Kto nie wziął udziału w tym spektaklu, może tylko żałować. Naprawdę było warto uczestniczyć w spektaklu. Na trzeci dzień wycieczki zaplanowano Wieliczkę, Łagiewniki, Bronowice - Ryglówkę, Cmentarz Rakowiecki. O 8 rano zjechaliśmy do Kopalni soli w Wieliczce, której początki sięgają średniowiecza. Podziemia Wieliczki to blisko 300 km chodników i około 3000 komór. My zwiedzamy część kopalni położoną na głębokości od 64 m do 135 m. Oglądamy wspaniałe kaplice, podziemne jeziorka, urządzenia i sprzęt jaki potrzebny był górnikowi do jego pracy. Na szlaku zatrzymujemy się przy rzeźbach i płaskorzeźbach solnych wykonanych przez wielickich górników. Chyba kaplica św. Kingi jest najpiękniejsza. W podziemiach znajdują się też sklepy z pamiątkami, poczta, karczma górnicza. Organizowane są śluby, bale sylwestrowe, koncerty a osoby mające schorzenia górnych dróg oddechowych czy alergię, mogą leczyć się w Podziemnym Ośrodku Rehabilitacyjno-Leczniczym w komorze Wessel. Z dobrze natlenionymi płucami ruszyliśmy do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach. Zwiedzamy najpierw Bazylikę konsekrowaną przez Ojca Świętego Jana Pawła II, 17 sierpnia 2002 roku. W podziemiach Bazyliki znajduje się szereg kaplic. Jedną z nich jest kaplica św. Faustyny- dar Episkopatu Włoskiego. A w ołtarzu relikwiarz w kształcie róży z relikwiami Świętej. Wchodzimy również na wieżę widokową, żeby z góry zobaczyć okolice otaczające Bazylikę. Zwiedzając teren Sanktuarium, wchodzimy do kaplicy klasztornej, w której znajduje się obraz Jezusa Miłosiernego, a pod nim w klęczniku umieszczone są również relikwie św. Faustyny. Należy wspomnieć, że pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego namalowany został w Wilnie w 1934 r. pod bezpośrednim kierunkiem siostry Faustyny przez Eugeniusza Kazmirowskiego. Znajduje się on do dnia dzisiejszego w kościele Ducha Świętego w Wilnie. Ten w kaplicy zakonnej jest pędzla Adolfa Hyły i ofiarowany jako wotum za ocalenie rodziny. Idziemy zobaczyć jeszcze jak wyglądała cela - pokoik siostry, kiedy przebywała w tym klasztorze.
Ruszamy dalej, przed nami „Rydlówka” - miejsce związane z „Weselem” Stanisława Wyspiańskiego. Dom ten do 1903 roku był własnością Tetmajera, który wyprowadził się do pofranciszkańskiego dworku, istniejącego do dziś i zwanego „Tetmajerówką”. Lucjan Rydel po ślubie z Jadwiga Mikołajczykówną kupuje do Tetmajera i po rozbudowaniu w 1912 roku zamieszkuje razem z rodziną, a dworek od tej pory nosi nazwę „Ryglówki”, tu też w 1918 roku umiera. Dworek do dziś znajduje się w rękach rodziny Rydla. Do dyspozycji zwiedzających oddany jest parter dworku. Są to cztery izby: izba „scena”, izba „taneczna” alkierz i świetlica. Oprowadza nas pani Maria Rydlowa, żona wnuka Lucjana Rydla, wspaniały przewodnik, słuchamy ją z wielkim zainteresowaniem, aż żal opuszczać te wcale nie muzealne pomieszczenia.
Nasz dzień kończy się na zapaleniu znicza przy pomniku Ojca Świętego na Cmentarzu Rakowickim odsłoniętym kilka dni po śmierci papieża i przedstawiającym Jana Pawła II klęczącego z różańcem w ręku. Pomnik ustawiony jest tak, że wskazuje drogę do grobu rodziców i brata Ojca Świętego. My również dochodzimy do ich grobu.
Chodząc alejkami cmentarz zatrzymujemy się przy grobie: Piotra Skrzyneckiego, Ludwika Jerzego Kerna, Marka Grechuty, Stanisława Dragana, Basi Kwiatkowskiej Lass. Musimy wracać do autokaru, wielka szkoda.

I tak nasza wyprawa dobiega końca. To już czwarty dzień naszej wycieczki. Wracamy do domu, ale przed nami jeszcze: Jaskinia nietoperzowa, Ojców, zamek Pieskowa Skała, Pustynia Błędowska, Ogrodzieniec. Nazwa jaskini pochodzi od znalezionych tutaj szczątków kopalnych nietoperzy, zresztą obecnie też możemy je tu spotkać, ale już fruwające. Pierwsze opisy tej jaskini sięgają pierwszej połowy XIX wieku. Tu też w czasie wybierania namuliska używanego jako nawóz natrafiono na 4000 kłów niedźwiedzia jaskiniowego Podobno jeszcze dziś taki kieł można znaleźć. We wnętrzu jaskini dziwnie ciemno, jedynie lampka przewodnika oświetla nam drogę, słychać spadające ze ścian krople wody i trzepot skrzydeł nietoperzy, które na pewno obudziliśmy.
Przed nami Ojcowski Park Narodowy, a w nim Skały Wdowie, Maczuga Herkulesa, zamek w Pieskowej Skale wielka atrakcja turystyczna na Szlaku Orlich Gniazd. Po wdrapaniu się na górę zamkową, zwiedzamy wnętrza obiektu, podziwiając przepiękne malowidła, łoże z baldachimem czy ogromne świeczniki. Widoki z dziedzińca zamkowego są tak piękna, że nie mamy ochoty na wracanie do autokaru.
Ruszamy jednak dalej. Przed nami Polska Sahara czyli Pustynia Błędowska. Niestety nie mamy tu klimatu pustynnego, ale specyficzny krajobraz, którego nie spotkamy nigdzie indziej w Polsce. Warto wiedzieć, że przy odpowiedniej pogodzie w czasie spaceru po Pustyni można być świadkiem Fata Morgany.
Tak nasza wyprawa dobiega końca. Jeszcze tylko zamek w Ogrodzieńcu, usytuowany na Górze Janowskiej - zbudowany z twardego wapnia i dolomitów. Choć są to tylko potężne ruiny, to jednak można wyobrazić sobie jak owa siedziba wyglądała i jak potężni byli jej właściciele.
To już koniec naszej wyprawy, warto było w niej uczestniczyć.

Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć.