Wycieczka po ziemi łódzkiej Drukuj

20 września 2011 roku grupa słuchaczy Włocławskiego Uniwersytetu Trzeciego Wiieku wzięła udział w zorganizowanej przez Koło PTTK „SENIOR” wycieczce po ziemi łódzkiej. Przewodnikiem grupy był pan Witold Maćkowiak. Trasa obejmowała Krośniewice, Łęczycę, Tum, Piątek, Sobotę, Walewice, Oporów.

Jadąc do Krośniewic, zatrzymaliśmy się w maleńkiej wsi Błonie, przed domem, w którym urodził się Władysław Anders. Dom to XIX-wieczny dworek i tylko tablica na budynku mówi nam o krośniewickich korzeniach Generała. Nie wszyscy wiedzą, że ten wielki człowiek, dowódca II Korpusu Wojska Polskiego, zwycięzca spod Monte Cassino, urodził się właśnie tutaj. Jego ojciec - Albert Anders - pełnił tu funkcję administratora majątku. Podobno nawet pani Andersowa nie wiedziała, gdzie mąż się urodził, myślała, że chodzi o Błonie pod Warszawą.

Przed nami Krośniewice, gdzie w dawnym zajeździe, budynku zwanym Domem nad Apteką znajduje się kolekcja Jerzego Dunin-Borkowskiego, jednego z największych kolekcjonerów sztuki w XX wieku. Wchodząc do środka odnosi się wrażenie, że zaraz będzie można spotkać właściciela tych pomieszczeń i posłuchać jego relacji o zbiorach. Ekspozycja podzielona jest na dwie części. Pierwsza, znajdująca się na piętrze, to „Gabinet Kolekcjonera”, „Sala gen. W. Sikorskiego”, „Gabinet numizmatyczny”, „Sala Portretowa”, „Salonik w stylu Biedermeier” oraz „Kolekcjonerskie pasje Jerzego Dunin-Borkowskiego”. Tu znajdują się osobiste pamiątki założyciela muzeum, portrety rodzinne, pamiątki po generale Sikorskim, które do 1945 roku stanowiły wyposażenie dworku Sikorskich w Parchaniu koło Inowrocławia. Są tu też pamiątki po premierze Ignacym Paderewskim, ambasadorze Aleksandrze Ładosiu, generale Józefie Hallerze. Druga część muzeum znajduje się na parterze w dawnej stajni i wozowni. W jednej z gablot możemy oglądać pośmiertną maskę Marszałka Polski, Józefa Piłsudskiego, a w sali poświęconej generałowi Andersowi kserokopie metryki, pisaną w języku rosyjskim i jej tłumaczenie po polsku. I tak dobiegła końca nasza przygoda w muzeum Jerzego Dunin-Borkowskiego. Warto było zatrzymać się tutaj.

Przed nami Łęczyca. Zatrzymujemy się na Starówce, na której możemy podziwiać odnowiony Ratusz Miejski i odrestaurowane kamieniczki. Niestety kościół Farny pod wezwaniem Andrzeja Apostoła jest zamknięty i nie możemy wejść do środka, żeby zobaczyć wnętrze kościoła oraz obrazy znanych polskich malarzy. Kierujemy się więc na ulicę Poznańską do kościoła i klasztoru bernardynów. Budowa tych obiektów została zainicjowana w 1631 roku przez wdowę po cześniku płockim Dorotę Piwo.
Idąc w stronę Zamku Królewskiego, mijamy Pomnik Bohaterów Bitwy nad Bzurą, upamiętniający formację armii „Poznań”, walczących w okolicach Łęczycy, ofiary okupacji hitlerowskiej i fakt więzienia na zamku konturów krzyżackich po zwycięstwie grunwaldzkim. Zamek królewski wzniesiony został w XIV wieku za panowania Kazimierza Wielkiego. Najczęściej przebywali tu Władysław Jagiełło i Kazimierz Jagiellończyk. Z wieży szlacheckiej, połączonej z bramą wejściową wysokim murem, roztacza się przepiękny widok na okolicę. Obecnie w zamku mieści się Muzeum z wielotematycznymi zbiorami. Według legend, opowiadań i malowideł w podziemiach zamku mieszka diabeł Boruta, który pilnuje swego skarbu w lochu. Pod koniec sierpnia co roku organizowane są na Zamku międzynarodowe turnieje rycerskie, może w przyszłym roku przyjedziemy zobaczyć taki turniej.

Przed nami Archikolegiata Łęczycka w Tumie, wybudowana w latach 1141-1161 na fundamentach pierwszego opactwa benedyktynów. Nad wejściem do Kolegiaty znajduje się przepiękny XII-wieczny portal, a w środku kościoła dwa ołtarze, z przodu i z tyłu kościoła, konfesjonał dla trędowatych, w baszcie owalnej wikingowe przykrycie do chrzcielnicy przywiezione ze Skandynawii. Z Kolegiatą sąsiaduje maleńki drewniany kościółek z XVIII wieku pod wezwaniem św. Mikołaja.

Docieramy do Piątku, miasteczka a właściwie gminy, której historyczna nazwa wywodzi się z cotygodniowego targu odbywającego się właśnie w piątek. Według źródeł historycznych odbywały się one już od XII wieku. Jednak największą atrakcją miasta jest pomnik, symbolizujący geometryczny środek Polski. Mamy tu zrobione pamiątkowe zdjęcia.

Walewice - wieś leżąca nad rzeką Mrogi, znana z pięknego klasycystycznego pałacu zbudowanego w latach 1773-1783, należącego do Marii Walewskiej. To tutaj urodził się w 1810 roku syn Marii Walewskiej i Napoleona - Aleksander. Dziś ma tu siedzibę stadnina koni angloarabów, zresztą założona przez rodzinę Grabińskich, którzy przejęli majątek wraz z pałacem w połowie XIX wieku i byli jego właścicielami do 1945 roku. Meble i wyposażenie, które możemy oglądać we wnętrzach pałacu to pozostałości po ostatnich właścicielach.

Był Piątek, musi być i Sobota. W centralnej części miasta znajduje się kościół św. Piotra i Pawła z XVI wieku, ufundowany przez kasztelana Tomasza Sobeckiego, w którego wnętrzu możemy oglądać podwójny nagrobek braci Sobeckich Jana i Tomasza, dłuta Santi Gucciego.
W parku znajduje się renesansowy murowany dwór Zawiszów, niestety brak czasu powoduje, że zwiedzanie jego pozostawiamy na inną okazję. W pobliżu kościoła znajduje się cmentarz katolicki z przepiękny drewnianym kościółkiem.

Nasza wyprawa prawie dobiega końca. Przed nami Oporów. Pierwsze wzmianki o tej miejscowości pochodzą z 1357 roku. Według zapisów wieś ta należała do rodu Oporowskich. Jego przedstawiciel Władysław Oporowski był jednym z najwybitniejszych polityków na dworze Jagiellonów. Zamek jest przepięknie położony i uważany jest za najlepiej zachowaną rezydencje rycerską w Polsce. Obecnie mieści się w nim Muzeum Stylowych Wnętrz z cenną kolekcją mebli, sreber, porcelany. Niestety zabrakło nam przysłowiowych 15 minut, żeby wejść do środka. Mamy wiec pretekst do ponownego przyjazdu do Oporowa. Warto jeszcze wspomnieć, że w klasztorze oporowskim w latach 40-tych XVII wieku przebywał ks. Augustyn Kordecki, późniejszy przeor i bohaterski obrońca Jasnej Góry.

I tak w ciągu jednego dnia mogliśmy zwiedzić kawałek naszego pięknego Kraju. Do zobaczenia na następnych wyprawach, a w galerii zdjęć możemy przypomnieć sobie miejsca w których byliśmy.